czwartek, 15 października 2015

Moje odchudzanie cz. III

W tej ostatniej części chciałabym opisać moją pierwszą przygodę z siłownią. Zaczęłam latem. Poszłam oczywiście razem z Damianem. Jako dobry trener mówił, tłumaczył, pomagał ćwiczyć i przekonał do tego jak ważny jest trening w połączeniu z dobrze dobraną dietą. To właśnie wtedy zmieniłam sposób odżywiania. Jadłam czysto, trenowałam i już wtedy pojawiła się sympatia do siłowni. Damian motywował mnie każdego dnia i dzięki temu udało mi się z wagi 65kg dojść do 56kg.

I co tym razem stanęło na przeszkodzie? Święta. Boże Narodzenie. Pierniczki, ciasta i przede wszystkim ogromna ilość jedzenia. Jak wygłodniałe zwierzę rzuciłam się na wszystko. I wróciło 5kg. W nowym roku wróciłam z Damianem na siłownię. Nie czułam już takiej motywacji. Dlatego moja waga długo stała w miejscu.

Zbliżały się pierwsze zawody Damiana. Znów pojawiła się motywacja, planowałam schudnąć do 49kg... Udało mi się do 57kg. A co po zawodach? Znów wszystko wróciło zero szacunku do swojej pracy. I tak aż do dnia 21 kwietnia 2015. Po kolejnych zawodach Damiana - Mistrzostwa Polski w Kielcach podjełam ostatnią próbę. Moja waga wtedy dobila do 67kg. Od tamtej pory walczę, nie złamałam się, schudłam 7kg. Idzie powoli ale cały czas do przodu i tym razem się nie poddam dociągniemy to do końca. ;)

21 kwietnia. Ta data utkwiła mi w głowie. Rozpoczęłam dietę ułożoną przez Damiana i treningi zaczełam traktować bardziej poważnie. Po miesiącu waga poszła w górę o 2kg ale za to poleciało aż 25cm! Byłam mega szczęśliwa. Jak na razie jestem uparta. Rzadko się łamie, zdarza się że coś czasem podjem. ;) ale nie rzucam od razu mojej diety tylko jadę dalej. Nie chcę żeby nasza praca poszła na marne. A co jest najlepsze? To że teraz naprawdę pokochałam swoją teraźniejszość. Czuję siłę i osiągnę swój cel. Gdybym wtedy nie zawalała na pewno już dziś cieszyłabym się wymarzoną sylwetką. Głowa do góry, spinamy dupsko i lecimy dalej. ;) a w następnym poście coś więcej o mojej diecie. Zdradzę więcej szczegółów.
Siła Kochani! ;)

czwartek, 17 września 2015

Śniadanie? Dziewczyna Kulturysty poleca ;)

Heeej.
Dzisiaj przychodzę z moją propozycją śniadanka. Zdrowego, pysznego i przede wszystkim sycącego. A w roli głównej twaróg! ;)

Twaróg jadam na śniadanie już od jakiegoś czasu. Przestałam na razie spożywać odżywki białkowe, które wcześniej traktowałam jako śniadanie.

Ser twarogowy najlepiej smakuje z dżemem lub z miodem, masłem orzechowym, warzywami. Jednak od pewnego czasu wykorzystuję twaróg do placuszków lub babeczek. ;)

I dlatego chętnie podzielę się przepisem na pyszne muffinki twarogowe. U mnie dziś w wersji nie na słodko. ;)


Co potrzebujemy?
Składniki:
  • twaróg półtłusty 125g 
  • 1 jajko
  • mała cebula (w wersji na słodko zamiast cebuli wykorzystujemy dowolny owoc)
  • łyżka masła
  • mąka żytnia 10g
  • woda
Wykonanie:
  • zaczynamy od pokrojenia drobno cebulki i podsmażeniu jej na maśle

  • oddzielamy białko od żółtka i ze szczyptą soli ubijamy na sztywną pianę
  • do miseczki z żółtkiem dodajemy twaróg, mąkę i wodę całość miksujemy (konsystencja "ciasta" nie powinna być za rzadka jeśli jednak tak się stanie można dosypać mąki)
  • do "ciasta" dodajemy ubite białko i podsmażoną cebulę, mieszamy bardzo delikatnie
  • do foremek na muffinki wylewamy nasze "ciasto" 

  • całość wędruje do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 20-25min
I gotowe! ;)

Z podanego przepisu wychodzi około 12-13 muffinek także można się najeść. 

Całość:
407kcal
białko: 32g
tłuszcz: 25g
węgle: 14g

Enjoy! ;)






wtorek, 8 września 2015

Moje odchudzanie cz. II

W technikum doszło do wagi 81kg. Przy wzroście około 160cm wyglądałam jak kulka, która się toczy i tak też się czułam.
Znów nie robiłam z tym NIC. Znów jadłam, unikałam WFu. Kiedy postanowiłam podjąć kolejną próbę? W momencie gdy byłam zmuszona zamienić jeansy na legginsy. Próbowałam sama. 2 dni diety potem jakaś czekolada. Potem znów dieta - czekolada, dieta - chipsy... i tak przez pół roku! Chudłam i tyłam. Nie chcę wiedzieć jak bardzo mój metabolizm dostał po dupsku.
Stwierdziłam, że nie dam rady schudnąć i zawsze będę gruba i tłusta. Wtedy pojawił się pomysł: DIETETYK!

Do dietetyka trafiłam jakoś wiosną, w czasie najlepszym na odchudzanie. ;) Czułam się meeega zmotywowana. Jeździłam na wizytę co około 3 tygodnie, za każdym razem dostawałam nowy jadłospis. Polubiłam moją dietę. Była przede wszystkim kolorowa i przyjemna.
W 3 miesiące udało mi się schudnąć 8kg. To dopiero był sukces. Cieszyłam się tym może z tydzień. Z wagą 73kg czułam się taka chudziutka. Wszystko musiały zepsuć wakacje. Wyjazdy, grill na działce, gofry, lody, kebab, pizza... Jakie to wszystko jest śmieszne. Tyle pracy i wyrzeczeń - cała moja praca poszła na marne.

Po wakacjach znów przytyłam. Niedużo, ale znów na tyle dużo, że zaczęło mi to przeszkadzać. Zaczęłam kolejne odchudzanie na własną rękę.
Postanowiłam wprowadzić do mojej diety ostre rygorystyczne zasady. 2 posiłki dziennie, 12 kubków herbaty w ciągu dnia, do tego dużo wody. Jadłam to co chciałam i nie zdawałam sobie sprawy z tego jaki wybrałam niezdrowy sposób odżywiania. Najważniejsze były szybkie efekty. W 10 miesięcy schudłam wtedy jakieś 20kg. Jadłam mało, a piłam dużo.

I przyszły kolejne wakacje więc zostawiłam moją cudowną dietę. Po wakacjach przytyłam jakieś 5kg. Potem był taki okres, że przez dłuższy czas utrzymywałam wagę 65kg. Jadłam czasem mniej czasem więcej. Zapomniałam, że istnieje coś takiego jak dieta odchudzająca. Ten postój trwał może pół roku, a co było dalej? O tym w kolejnym poście. Już na pewno ostatnim. ;)
A na tą chwilę nasuwa mi się myśl, że kiedy upadniesz warto się podnieść i iść dalej. Droga na szczyt nie jest prosta. ;)


sobota, 5 września 2015

Kura w sezamie ;)

Dziś trochę kulinarnie. Jest sobota dzień wolny od pracy i treningu.
Kiedy mam czas lubię poeksperymentować w kuchni. Wpadłam na pomysł jak wykorzystać ziarna sezamu i oto proszę bardzo Kura w sezamie. Posiłek białkowo-tłuszczowy gdyż innych nie jadam. ;)

Kilka słów o tych charakterystycznych w smaku ziarenkach.

SEZAM:

  • posiada wiele witamin w tym A, E, z grupy B oraz składników mineralnych np. cynku, fosforu, magnezu,potasu, wapnia i żelaza.
  • jest bogatym źródłem błonnika, który wspomaga układ pokarmowy
  • przynosi ulgę w stanach lękowych i łagodzi stres. :)
Istnieje wiele zastosowań sezamu np. do sałatek, pieczywa, ciastek domowej roboty, u mnie dziś zastąpi tradycyjną panierkę. 

Składniki na 2 lub 3 porcje (podziel jak chcesz :) )

Co potrzebujemy?
  • filet z piersi kurczaka 250g
  • jajko 1szt
  • nasiona sezamu 45g
  • masło do smażenia 20g
  • ulubione przyprawy u mnie pieprz, bazylia i tzatziki.


Wykonanie:
  • rozbite jajko mieszamy z przyprawami
  • pierś namaczamy w jajku i obtaczamy w sezamie
  • rozgrzewamy masło na patelni
  • smażymy kotleciki na małym ogniu, obracając co chwilę aby się nie przypaliły
  • podajemy z warzywami, u mnie kapusta kiszona :)


723 kcal
białko: 71g
węglowodany: 2g
tłuszcz: 48g

Smacznegooo! ;)






czwartek, 3 września 2015

Moje odchudzanie cz. I

Hejkaa! :)
Dziś trochę o moim odchudzaniu. Post zapowiada się długi więc podzielę na 2 lub 3 części. :)
Żeby zacząć tak od początku: pierwszy etap - dzieciństwo.
Należę do osób z tendencją do tycia. Odkąd pamiętam zawsze byłam grubsza, pulchniejsza, obszerniejsza. Geny? Już od najmłodszych lat zmagam się z nadwagą. Przedszkole, podstawówka, gimnazjum. Kiedy inne dzieci się ze mnie śmiały zaczęło mi to przeszkadzać jednak nic z tym nie zrobiłam. "Nie przejmuj się!" ciągle to słyszałam i sobie wmawiałam.Dopiero w gimnazjum podjęłam pierwszą próbę.

Uwielbiam słodycze. Kto tak naprawdę nie lubi? Nie znam takiej osoby. :)
Zostałam nauczona, że w domu zawsze było coś słodkiego. Ciastka, cukierki a w weekendy ciasta domowej roboty. Dzień zaczynałam od słodkiej drożdżówki lub pączków - przynajmniej dwóch. Warunkiem było duuużo lukru. :) i do tego słodkie kakao. W szkole oprócz kanapek zjadałam chipsy, batony i wszystko zapijałam colą lub słodkimi napojami. Pisząc to myślę teraz BLEEE..! Nic dziwnego, że wyglądałam jak mała świnka Piggy.

Gimnazjum. Ten czas pamiętam doskonale. Wyzwiska, ciągłe dogadywanie i kombinowanie jak tu nie ćwiczyć na WF. Przyszedł moment kiedy powiedziałam sobie dość. Podjęłam pierwszą w moim życiu walkę z kilogramami. Pamiętam moją pierwszą dietę. Drożdżówki zamieniłam na płatki typu "fitness" a kakao na mleko. Zamiast ciastek jadłam więcej owoców i warzyw, jogurty naturalne, zdrowsze pieczywo. Jadłam regularnie i co najważniejsze do 18.... ! ;) Bo to podstawa odchudzania od wielu wielu lat...! Głupek, głupek, głupek!

I udało się, schudłam. Widziałam w oczach innych podziw. Szkoda, że dla niektórych wygląd ma aż takie znaczenie, ale czego chcieć więcej mając 13 lat. I wtedy właśnie poznałam mojego Damiana, ale to zupełnie inna historia, która nie zostanie tutaj poruszona. :)

Takie wyzwiska i dokuczanie z powodu nadwagi mają duży wpływ na psychikę dziecka co potem w dorosłym życiu przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. U mnie uraz został. Brak wiary w siebie, nieśmiałość... Ale walczę z tym do dnia dzisiejszego. Zastanawiam się co by było gdyby dzieci w szkole po prostu mnie zaakceptowały. Było minęło. Pracować na sobą trzeba do końca życia i ta praca jest najtrudniejsza.

Okres późniejszych lat gimnazjum dobrze wspominam. Byłam już odrobinkę chudsza. A kiedy zobaczyłam u siebie efekt mojej pracy, stwierdziłam, że jest okej uznałam, że mogę zacząć jeść co tylko chcę. I co? JOJO! Powtórka z rozrywki - ale to już w technikum. Tam to dopiero były przeboje. Ludzie już bardziej "dorośli". Zdarzały się pojedyncze przypadki, na które na początku też po prostu nie zwracałam uwagi... :)

Na razie to tyle. Więcej szczegółów z okresu technikum w kolejnym poście. Było bardziej ciekawie także
do następnego! :)


poniedziałek, 31 sierpnia 2015

współpraca

Siemanko! Dziś chciałabym opisać na czym polega współpraca z trenerem personalnym. Dużo osób na pewno nie zdaje sobie sprawy jak to wygląda więc pokrótce postaram się to wszystko opisać.

Ciężko jest znaleźć dobrego trenera personalnego jeśli myśli się poważnie o tym sporcie. Ja swojego znam już 10 lat i na szczęście nie miałam z tym problemu. Damian zaraził mnie swoją pasją i razem postanowiliśmy, że wspólnie mnie troszkę odchudzimy. ;)
Zaczęliśmy dokładnie 21 kwietnia 2015r. Podejmowałam wiele prób odchudzania, ale o tym w oddzielnym poście. 

Na czym polega nasza współpraca? Pan każe, sługa słucha. Jako trener podszedł do sprawy profesjonalnie. Ułożył odpowiedni plan żywieniowy i treningowy oraz obdarował mnie pierwszymi w moim życiu suplementami. :)


Jak obecnie sprawa wygląda? To bardzo proste. Po prostu co miesiąc podaje aktualne wymiary i wagę i co jakiś czas robię zdjęcia a Damian ocenia okiem trenera :)

Jednak nie ma to jak realne spojrzenia na człowieka i na to możemy sobie pozwolić dość rzadko. 

Podsumowując - korzyści z posiadania osobistego trenera personalnego jest wiele. Przede wszystkim MOTYWACJA. O każdej porze dnia i nocy usłyszysz dobre słowo. Kiedy trzeba to nawet krzyk!
 A najważniejsze, to uświadamianie, że możesz więcej niż ci się wydaje. ;)


niedziela, 30 sierpnia 2015

Początek.

Cześć! Jestem Paulina i jestem dziewczyną kulturysty :)
Pierwszy post będzie krótki, zwięzły i na temat. Postanowiłam założyć bloga i opisywać z mojego punktu widzenia wszystko to, co związane jest z kulturystyką.
W skrócie o czym będzie blog i co tutaj znajdziecie?

  • przede wszystkim postaram się opisać moją współpracę z Moim Kulturystą
  • zdrowy styl życia - dieta i treningi
  • przygotowania Kulturysty do zawodów
  • a także duuuużo motywacji do zmiany życia na lepsze.
Serdecznie zapraszam i zachęcam do czytania. 

Paulina - dziewczyna Kulturysty
Damian - Kulturysta. 

Enjoy!